Siedemdziesiąt lat temu w Berlinie został stracony pułkownik Claus Schenk Graf von Stauffenberg. Autor przeprowadzonego dzień wcześniej w Wilczym Szańcu nieudanego zamachu na Fuehrera.
Warto te słowa mieć w pamięci. Tym bardziej, że szwabski pan hrabia jest dziś nie tylko najważniejszym z patronów Bundeswehry, ale swego rodzaju kamieniem milowym w niemieckiej polityce historycznej. Polityce, która od dziesiątków lat, z godną podziwu konsekwencją przekonuje świat, że (jak to ujął 6 czerwca b.r. prezydent Francji Francois Holland): „Niemcy byli ofiarą narodowego socjalizmu”...
http://www.gazetagazeta.com/artman/publish/article_10961.shtml
https://www.facebook.com/pages/Przypomnijmy-o-Rotmistrzu-Lets-Reminisce-About-Witold-Pilecki/300842628258
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/stauffenberg_czyli_na_bezrybiu_i_rak_ryba_33755.html
Warunkiem sine qua non polityki historycznej jest zgoda c a ł e j elity politycznej w pewnych, fundamentalnych kwestiach. I to takich, które nie ograniczają się li tylko do rozdawnictwa stołków...
Tak zachowują się polityczni reprezentanci Polaków. A co realnie wynika ze (wskazanych wyżej) słów Antoniego Dudka o potrzebie większej aktywności w dziedzinie polskiej pamięci narodowej? O postawie urzędników względem oddolnej inicjatywy obywatelskiej, która doprowadziła m.in. do uświadomienia waszyngtońskiemu Muzeum Holocaustu wagi dokonań Ochotnika do Auschwitz, przekonaliśmy się już kilka lat temu.Vide materiał z 31 sierpnia 2008 r.:
http://mementomori.salon24.pl/223892,pamiec-narodowa-sp-z-o-o
Jaki z powyższego płynie morał? Otóż poza uznaniem dla państw poważnych, które konsekwentnie realizują swoje długofalowe cele, ująłbym go tak:
Tam, gdzie państwa poważne mają elitę polityczną, Polska ma sitwy zajętych sobą, zawistnych karłów.
Komentarze
Pokaż komentarze (51)