Witold Pilecki to jedna z najpiękniejszych twarzy naszej niepodległości. To symbol suwerenności polskiego ducha. Symbol miłości Ojczyzny, która nie jest dobrem koncesjonowanym.
Ostatnie cztery lata pokazały, że nie ma takiej siły, która cynicznym arogantom u władzy mogłaby uświadomić różnicę między Rzecząpospolitą Polską, a Republiką Naszych Kolesiów. Nie ma takiego dobra, ani ma takich szans, których nasi politycy i urzędnicy nie byliby w stanie zniweczyć i zaprzepaścić. W sposób szczególnie dotkliwy przekonuje o tym doświadczenie ostatnich czterech miesięcy.
14 czerwca b.r. spod Ściany Straceń w byłym KL Auschwitz skierowany został do premiera Tuska apel o uznanie projektu ustanowienia 25 maja – rocznicy zamordowania rtm.Pileckiego - europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem za jeden z priorytetów polskiej prezydencji w UE. O ustanowienie tego święta uczestnicy akcji społecznej „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let’s Reminisce About Witold Pilecki”) walczą od stycznia 2008 r.
Od połowy czerwca po dziś dzień wielokrotnie zwracaliśmy się do polityków – również tych, którzy tak chętnie drapują się w togi jedynych obrońców Ojczyzny – o wsparcie oświęcimskiego apelu do premiera Tuska. Jak się okazało, w lekceważeniu dla Bohaterów, dla polskich więźniów Auschwitz, solidarni są nawet Bronisław Komorowski i Jarosław Kaczyński.
Na szczęście wbrew przykładowi, jaki dają - zjednoczeni ponad podziałami - politycy, urzędnicy, dziennikarze, polskie społeczeństwo obywatelskie chce pamiętać o tych, którym zawdzięczamy najwięcej. I nie poprzestaje na chceniu.
Dokładnie przed rokiem rozstrzygnęliśmy konkurs na esej/artykuł/utwór na temat „Rotmistrz Witold Pilecki – dla mnie, dla Polski, dla świata”, którego jurorem był pan Kazimierz Piechowski, żołnierz ZOW i przyjaciel Rotmistrza z Auschwitz. Kiedy niedawno miałem okazję uczestniczyć w uroczystości nadania Szkole Podstawowej w Jodłówce imienia rtm.Witolda Pileckiego, z satysfakcją słuchałem kilkuletnich dzieci, które z przejęciem recytowały wiersz Natalii Julii Nowak i inne utwory zgłoszone na nasz ubiegłoroczny Niepodległościowo-Rotmistrzowy konkurs.
Wspominam o tym, by podkreślić, że bez względu na postawę naszych elit, które potrafiły zignorować nawet dwadzieścia dwa jubileuszowe Marsze Rotmistrza, czy Bieg dla Rotmistrza zorganizowany w irlandzkim Galway, prawda o Ochotniku do Auschwitz dociera coraz dalej. I rozprzestrzenia się o d d o l n i e . Bez partyjniacko-urzędowych koncesji. Bez medialnego kumoterstwa. Bez łaskawej protekcji wpływowych, zagranicznych patronów.
Owszem, dożyliśmy czasów, gdy na trwałym wprowadzeniu w pamięć świata postaci rtm.Pileckiego zależy intelektualistom z krajów, które były sojusznikami III Rzeszy, natomiast ani trochę nie dbają o to błagani o gest Jarosław Kaczyński, Bronisław Komorowski i Donald Tusk. Ale to nas – „przypominających o Rotmistrzu” i wartościach, którym Witold Pilecki służył – nie powinno załamywać.
Najwidoczniej po prostu jest tak, że Marco Patricelli i Koji Kobayashi potrafili „Raport Witolda” z 1945 r. przeczytać ze zrozumieniem. Naszych polityków – choć mają do dyspozycji nie tylko przekład angielski - zadanie to najwyraźniej przerasta. Dlatego, powtórzę, róbmy swoje!
Przypomnijmy o Rotmistrzu! Trzeba dać świadectwo..
Więcej pod adresem: www.michaltyrpa.blogspot.com
Komentarze
Pokaż komentarze (4)