Michał Tyrpa Michał Tyrpa
321
BLOG

Dlaczego Kurtyka kłamie

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 21

Janowi Żarynowi, Antoniemu Dudkowi i innym autorom i komentatorom Salonu24 dedykuję.

Po raz kolejny przejrzałem ustawę o Instytucie Pamięci Narodowej. Lektura nasuwa zaskakujące wnioski. Zaskakujące z uwagi nie na to, co w tekście znaleźć można, ale ze względu na to czego w nim nie ma. Co prawda (wspominałem o tym już nie raz, ale w tym miejscu wypada powtórzyć) należę do tych, którzy od początku istnienia IPN nie tylko głośno wyrażali satysfakcję z faktu, iż owa – jedna z najcenniejszych instytucji RP zaczęła działać –  ale i, kiedy trzeba, stawali w jej obronie. Nie raz podpisywałem listy w obronie historyków IPN. Nie raz przekonywałem o doniosłej (wciąż tak mało znanej) roli edukacyjnej Instytutu, o konieczności oczyszczenia atmosfery życia publicznego, poprzez udostępnienie szerokiemu ogółowi zawartości archiwów z okresu PRL. Nie raz, na swą skromną miarę, propagowałem działania pionu śledczego IPN (nie tylko w takich przypadkach, jak zakończona hucpą izraelskiego ministra sprawiedliwości sprawa płk.Salomona Morela).

Jeśli dziś zawracam głowę wnioskami z ponownej lektury ustawy o IPN, to również z uwagi na całokształt moich dotychczasowych kontaktów z pracownikami Instytutu, oraz powtarzającymi się od pewnego czasu pytaniami o to, czego ja właściwie od pana Kurtyki chcę.

Zacznijmy tedy od ostatniej kwestii. Jak wielu z P.T. Salonowiczów wiadomo, niemal 2 lata temu zainaugurowałem akcję społeczną „Przypomnijmy o Rotmistrzu” („Let’s Reminisce About Witold Pilecki”). Jej zasadnicze cele to: 1) upowszechnienie „Raportu Witolda” z 1945 r., 2) lobbing na rzecz superprodukcji filmowej opowiadającej losy „ochotnika do Auschwitz”, 3) ustanowienia 25 maja europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Aby stać się uczestnikiem akcji wystarczy identyfikować się z jej celami, przeczytać „Raport Witolda” (po polsku lub po angielsku: www.witoldsreport.blogspot.com ) i zachęcić do tego co najmniej jednego ze znajomych).

W początkach 2008 r. zaświtała mi myśl, iż jeśli jakikolwiek państwowy urząd mógłby w podobnej Sprawie być sojusznikiem, to w największym stopniu dotyczy to właśnie IPN. Dlatego też w kolejnych miesiącach podjąłem intensywne starania nie tylko o pozyskanie Instytutu Pamięci Narodowej do grona uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, ale i o realną współpracę. Pierwszy z celów udało się osiągnąć bardzo szybko. Już w styczniu 2008 r. Jan Żaryn (jak zadeklarował – za wiedzą i zgodą prezesa Janusza Kurtyki) wyraził zgodę na umieszczenie IPN wśród instytucjonalnych uczestników naszej akcji społecznej. Biorąc to za dobrą monetę, umieściłem link do strony internetowej Instytutu w gronie około 20 wówczas podmiotów. W kolejnych miesiącach zabiegałem o nawiązanie kontaktów roboczych z pracownikami IPN (zainteresowanych szczegółami odsyłam do Jana Żaryna, Andrzeja Arseniuka oraz pracowników sekretariatu prezesa IPN).  

13 lutego 2008 r. w portalu Polskiego Radia pojawił się artykuł "Trzeba dać świadectwo" . W jego zakończeniu poinformowałem o pierwszych na arenie międzynarodowej działaniach na rzecz ustanowienia rocznicy śmierci Witolda Pileckiego europejskim Dniem Bohaterów Zmagań z Totalitaryzmem. Link do publikacji przesłałem do wszystkich ówczesnych uczestników akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”, w tym na adresy pracowników IPN. Sądziłem, że skoro IPN formalnie uczestniczy w naszej akcji, być może warto byłoby, aby link do wspomnianego tekstu znalazł się i na stronie www Instytutu Pamięci Narodowej. 17 lutego 2008 r. otrzymałem od Jana Żaryna wiadomość o jego prośbie do Doroty Koczwańskiej-Kality o umieszczenie na stronie internetowej IPN (pamiętajmy, że było to kilka miesięcy przed uruchomieniem specjalnej, ipeenowskiej strony www poświęconej Rotmistrzowi!) informacji o celach akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu” lub linku do strony www.michaltyrpa.blogspot.com .

Jak się okazało, spełnienie prośby Jana Żaryna, którą następnie wielokrotnie ponawiałem ja sam, ani wtedy, ani nigdy potem – z przyczyn owianych tajemnicą – nie było możliwe. Z dzisiejszej perspektywy można przypuszczać, że gdyby stało się inaczej, gdyby IPN, w trosce o najlepiej pojętą pamięć narodową przyczynił się do rozpropagowania celów naszej akcji, być może już półtora roku wcześniej wpłynęłoby to mobilizująco na polskich europosłów. Idąc dalej, być może nie bylibyśmy świadkami owych „błędów technicznych”, które Artura Nicponia i Jerzego Bukowskiego skłoniły do wytoczenia armat. Niestety, Instytut Pamięci Narodowej, podobnie jak Kancelaria Premiera oraz Kancelaria Prezydenta wolał potraktować oddolną inicjatywę społeczną, która ma to nieszczęście, że zamiast tych, czy innych „naszych kolegów” stoją za nią zwykli ludzie, zgodnie z uświęconą zasadą polskiego czynownika. Zasadą, którą w formie najbardziej lapidarnej wyraziła głowa naszego państwa, pobłażliwie-przyjacielskim: „Spieprzaj dziadu!”

W rezultacie okazało się, że bardziej można liczyć na TVN (zob. materiał wyemitowany w „Faktach” z 25 maja 2008 r. „Bohater z wyboru”) oraz na prezydenta…Republiki Czeskiej. Na oficjalne zaproszenia przesłane przez organizatorów poznańskich obchodów 60. rocznicy śmierci Rotmistrza, nikt z IPN nie raczył odpowiedzieć choćby słowem. Zamiast tego, po długich staraniach z mojej strony, w maju 2008 r. zatelefonował do mnie niejaki Piotr Gajewski z sekretariatu prezesa IPN. Przez ok. 30 minut pan Gajewski przeprowadzał ze mną „wywiad” na temat planowanych przez Fundację Paradis Judaeorum konkretnych działań i pomysłów w ramach akcji „Przypomnijmy o Rotmistrzu”. Na zakończenie rozmowy przyboczny prezesa Kurtyki zaproponował mi zasponsorowanie, ewentualnie znalezienie zasobnego sponsora, który sfinansowałby działania IPN związane z propagowaniem Rotmistrza… Przyznaję, że jako człek prostoduszny, a z natury naiwny, byłem cokolwiek zaskoczony tak daleko posuniętym, biznesowym (sic!) profesjonalizmem przedstawiciela instytucji państwowej w kontaktach z tzw. III sektorem. Wówczas jeszcze nie do końca dotarło do mnie, że widocznie właśnie na czymś podobnym może i powinna zasadzać się owocna współpraca organizacji pozarządowej z Instytutem Pamięci Narodowej. Że właśnie do tego potrzebni są Instytutowi tacy, jak niżej podpisany, sojusznicy…

Kolejną ważną lekcją była uroczysta feta, jaka odbyła się niemal w przeddzień 2 urodzin Salonu24 (zob. także „"Familoki24.pl" ), t.j. 15 października 2008 r. w Belwederze. Stawiwszy się na miejcu, okazałem wartownikowi BOR dowód tożsamości i stosowne zaproszenie, a następnie zostałem wpuszczony do pałacu. W zatłoczonej sali odbywała się promocja wydanego przez IPN albumu o Rotmistrzu, której towarzyszyły wspomnienia dzieci Rotmistrza, wręczanie przez marszałka Romaszewskiego dyplomów osobom zasłużonym, oraz – i to zainteresowało mnie w sposób szczególny: projekcja filmu dokumentalnego. Film, który notabene miałem okazję obejrzeć ponownie także 3 marca 2009 r. w Brukseli, opowiada w losy Bohatera z Auschwitz w kontekście ubiegłorocznych jubileuszów. Mnie, jako m. in. autora wspomnianego wyżej tekstu pt. „Trzeba dać świadectwo” zainteresował szczególnie jeden z wątków. Mianowicie wśród osób, które wypowiadają się na temat Rotmistrza w filmie pojawia się ktoś, kto „odkrywa” (a może „wynajduje” w sposób, w jaki czynią to wynalazcy) ideę upamiętnienia Witolda Pileckiego nie tylko w Ojczyźnie. Ciekawe? Widzowie wyprodukowanego przez IPN filmu  d o w i a d u j ą się, że być może byłoby dobrze, gdyby rocznicę zamordowania Rotmistrza uroczyście obchodzili wszyscy Europejczycy! Sądząc z burzliwych braw, pomysł przedstawiony zgromadzonym w Belwederze i to już 15 października 2008 r. to nie najgorszy pomysł… Szkoda tylko, że realizatorzy filmu nie wspomnieli, że jesienią 2008 r. idea unijnego święta 25 maja była już na dalekim stopniu zaawansowania. I nie mam tu na myśli jedynie odpowiedzi, jakich mnie udzielili wiosną i latem ubiegłego roku przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej i innych wysokich urzędów unijnych. Mam na myśli także spostponowaną przez IPN działalność poseł Hanny Foltyn-Kubickiej.

Niemal dokładnie rok temu, 12 grudnia 2008 r. wysłałem do Prezesa IPN list, w którym podzieliłem się z adresatem wątpliwościami w powyższych kwestiach (skany korespondencji zainteresowani znajdą w materiale pt. „Przypomnijmy o Rotmistrzu – to nasz obowiązek” z 24 stycznia 2009 r., dostępnym pod adresem www.michaltyrpa.blogspot.com ). Pytania zawarte we wspomnianych listach do dnia dzisiejszego czekają na odpowiedź.

Nie pomogło w ich uzyskaniu osobiste spotkanie z Januszem Kurtyką w dniu 3 marca 2009 r. w siedzibie Parlamentu Europejskiego w Brukseli, gdzie znalazłem się na zaproszenie poseł Hanny Foltyn-Kubickiej i Unii na Rzecz Europy Narodów (UEN). Wspomniana grupa polityczna (z Polaków należeli do niej europosłowie PiS) w dniu 18 lutego 2009 r. jednogłośnie uchwaliła rezolucję wzywającą Parlament Europejski jako całość do ustanowienia 25 maja europejskim Dniem Bohaterów Walki z Totalitaryzmem. Jako jeden z tych, którzy mieli okazję wnieść swój wkład w ostateczny kształt rezolucji, nie posiadałem się ze zdumienia, kiedy 4 marca b.r. w wysokonakładowym „Super-Expressie” w wywiadzie z Januszem Kurtyką, przeczytałem następującą wypowiedź prezesa IPN: "(...)Polscy eurodeputowani zamierzają wnieść pod obrady Parlamentu Europejskiego projekt odpowiedniej uchwały. (...)" (tzn. dotyczącej europejskiego święta Bohaterów 25 maja - MT) Więcej w materiale: "Rotmistrz Pilecki: bohater Europy".

Rozumiem, że prezes Instytutu Pamięci Narodowej to urzędnik apolityczny, niezwiązany z żadną partią. Skąd jednak u prof.Kurtyki aż tyle pogardy do owoców wysiłków europosłów PiS?

W związku z całokształtem przywołanych okoliczności, z faktem, że od dłuższego czasu kierownictwo IPN nie reaguje na moją korespondencję, oraz tym, że – zapewne w trosce o zbliżenie z ludem - na forum Salon24.pl pojawiły się promowane przez IPN, czerwone blogi Antoniego Dudka i Jana Żaryna, uprzejmie proszę P.T. Czytelników o pomoc w znalezieniu odpowiedzi na trzy pytania:

1) Dlaczego Prezes IPN Janusz Kurtyka publicznie kłamie?

2) Czy rolą utrzymywanego z naszych podatków Instytutu Pamięci Narodowej jest zwalczanie oddolnych inicjatyw społeczeństwa obywatelskiego?

3) Czy w Rzeczypospolitej Polskiej jakikolwiek państwowy urząd posiada status monopolisty w sferze narodowej pamięci?

Odpowiedzi na powyższe pytania, pomimo wnikliwej lektury, nie udało mi się znaleźć w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej. Nie wiem również czy salonowi blogerzy – Antoni Dudek i Jan Żaryn będą mieli odwagę zmierzyć się z tymi kwestiami.

Na szczęście ani odwagi cywilnej, ani bezkompromisowości w myśleniu salonowym profesjonalistom, amatorom, a nawet politykom nigdy nie brakowało.

No to, Kochani, radźcie.

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka