Michał Tyrpa Michał Tyrpa
1354
BLOG

Poucinać NOP-owcom łapy!

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 26

Ani mnie, ani żadnemu z moich kolegów żołnierzy NSZ nigdy nie przyszłoby do głowy pozdrawiać się „gestem cezarów”. To było pozdrowienie naszych wrogów.– stwierdził Konstanty Kopf.

Jak już informowałem, 8 czerwca b.r. złożyłem zażalenie na decyzję prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie hitlerowskiego pozdrowienia pod Krzyżem Katyńskim podczas uroczystości 25. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. W konsekwencji obowiązywania w naszym kraju normatywnej (a nie psychologicznej) teorii winy, oceną dopuszczalności zachowania NOP-owców wkrótce zajmie się sąd.

Sprawa przy okazji ujawniła, że w naszym liberalnym społeczeństwie można spotkać wiele wykształconych, inteligentnych, pełnych dobrej woli i miłujących ojczyznę osób, które w kultywowaniu niektórych elementów narodowo-socjalistycznej tradycji nie widzą niczego zdrożnego. Moi adwersarze, których pozwoliłem sobie ironicznie przyrównać do ruchu społecznego pod nazwą „Kampania przeciw Gestofobii”, pośród licznych argumentów za dopuszczalnością gestu – w moim przekonaniu znacznie bardziej wulgarnego, niż niejedno pospolite słowo – odwołali się do obyczajów obowiązujących wśród żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych. Podczas debat na internetowych forach i w kierowanej do mnie korespondencji, pojawiły się oto twierdzenia, że członkowie formacji polityczno-wojskowej, która podczas II wojny światowej reprezentowała polski obóz narodowy, sami chętnie i często pozdrawiali się, jak gladiatorzy Cezara. Ponieważ kwestia nie dawała mi spokoju, postanowiłem zapytać osób najlepiej w tej sprawie zorientowanych.

Konstanty Kopf, osiemdziesięciopięcioletni prezes Zarządu Okręgu Małopolskiego Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych nie mógł uwierzyć, kiedy dowiedział się, że sympatycy Narodowego Odrodzenia Polski, organizacji, która oficjalnie deklaruje przywiązanie do wartości patriotycznych, gestem jakim posługiwali się członkowie SS, 13.XII.2006 zasalutowali do Krzyża Katyńskiego. „To oburzające!”- stwierdził pan Kopf. „Dla nas, którzy nosiliśmy na piersiach ryngrafy z Matką Boską byłoby to nie do pomyślenia” – wyjaśnił. Narodowe Siły Zbrojne od początku walczyły z oboma najeźdźcami - z Niemcami i z Sowietami. Ocena wybryku NOP-owców przez Konstantego Kopfa nie pozostawia złudzeń: „Ja bym im te ręce chętnie poucinał! Ani mnie, ani żadnemu z moich kolegów, żołnierzy NSZ nigdy nie przyszłoby do głowy pozdrawiać się tym <<gestem cezarów>>. To było przecież pozdrowienie naszych wrogów.” – zaznaczył.

Stanisław Lisowski, prezes Zarządu Okręgu Świętokrzyskiego ZŻNSZ zgodził się, że o ile przed wojną w podobny sposób pozdrawiali się członkowie licznych organizacji w wielu krajach Europy (w tym polscy narodowi radykałowie i żydowscy nacjonaliści), o tyle po doświadczeniach związanych z hitlerowcami, żołnierze NSZ uznali, że takim gestem posługiwać się nie godzi. A to z tego względu, że w Polsce ów gest powszechnie kojarzony jest z Niemcami.

Z kolei Władysław Foksa, prezes Zarządu Okręgu „Podbeskidzie” ZŻNSZ w Żywcu stwierdził: „Mnie jest brak słów… Dla mnie taki gest jest jak policzek. Mamy przecież tyle pozdrowień, a o tym  wiadomo, że jest to gest hitlerowski. Według mnie takie zachowania są przejawem zdziczenia obyczajów.”

 
Tyle zapytani przeze mnie kombatanci Narodowych Sił Zbrojnych. Ludzie, którzy w imię Narodu Polskiego przelewali krew, a po 1945 r. byli mordowani, więzieni i prześladowani. Żołnierze, którym komunistyczna propaganda na długie lata skutecznie odebrała dobre imię.

Czy można się spodziewać, że różną od zaprezentowanej wyżej ocenę zachowania sympatyków NOP usłyszelibyśmy ze strony kombatantów Armii Krajowej i Batalionów Chłopskich? Czy można się spodziewać, że w obronie „wolności gestu” patriotycznej młodzieży z Narodowego Odrodzenia Polski ujęliby się byli niewolnicy III Rzeszy i więźniowie KL Auschwitz..?

 
Ale być może fundamenty światopoglądu młodzieńców z NOP i ich obrońców – wbrew deklaracjom – opierają się na zgoła odmiennych wartościach? Może tak naprawdę NOP-owcom bliskie są tradycje nie tyle Narodowych Sił Zbrojnych, co 39. SS Freiwilligen Panzergrenadier Division „Sarmathen”? (Czy to nie żołnierze tej właśnie formacji regenerowali siły przed powrotem na front, pełniąc służbę wartowniczą w „polskich obozach koncentracyjnych”? Zdaje się, że została ona założona dzięki staraniom czczonego dziś w pewnych środowiskach Rudolfa Hessa – paneuropejskiego bohatera zmagań z bolszewizmem… Być może już niebawem epopeję polskich esesmanów będziemy mogli przeczytać na łamach „El Pais”, NYT lub FAZ.)

Szkopuł w tym, że ani taka, ani żadna inna ( ! ) złożona z Polaków, ochotnicza dywizja Waffen SS nigdy nie istniała. A fakt ów sam w sobie stanowi ewenement na tle całej kolaborującej z hitlerowskimi Niemcami Europy.

Czy naprawdę jesteśmy zmuszeni tolerować znieważanie i kompromitowanie polskiej tradycji patriotycznej? Czy rzeczywiście powinniśmy przechodzić do porządku dziennego nad wybrykami, które dostarczają argumentów naszym wrogom i oszczercom? I czy w narodowym panteonie Polaków – obok Witolda Pileckiego – jest miejsce dla ludzi pokroju Rudolfa Hessa?

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka