Michał Tyrpa Michał Tyrpa
410
BLOG

Boże Narodzenie w Auschwitz

Michał Tyrpa Michał Tyrpa Polityka Obserwuj notkę 2

Wspomnienia tragicznych wydarzeń powinny stanowić memento dla tych, którzy dzisiaj próbują manipulować historią.

Program II Polskiego Radia emituje od pewnego czasu cykl pod tytułem „Auschwitz – między zbrodnią, a świętością”. We środę 20 grudnia b.r. mogliśmy posłuchać audycji o Bożym Narodzeniu w Auschwitz. Autor cyklu – Paweł Sawicki zebrał archiwalne nagrania wspomnień byłych więźniów. Towarzyszą im wypowiedzi Teresy Wątor-Cichy, pracownika Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, autorki książki „Więzieni za wiarę. Świadkowie Jehowy w KL Auschwitz-Birkenau”, opowiadającej o losach Badaczy Pisma Świętego w największym z hitlerowskich obozów zagłady.

Cytowane w audycji wspomnienia więźniów i opisywane fakty robią wstrząsające wrażenie. Leon Mateja tak wspomina Boże Narodzenie roku 1940: „W bloku Krankenmanna śpiewaliśmy polskie kolędy. Stałem na taborecie i dyrygowałem całym blokiem. Niemcy chcieli, żebyśmy śpiewali więcej. Śpiewaliśmy także kolędę „O Tannenbaum”. Ludzie płakali, jedynym życzeniem każdego było, żeby stamtąd wyjść.” Leszek Turkiewicz opowiada, jak w 1941 r. po kolejnej kaźni: „zwłoki więźniów ułożono pod choinką, a Niemcy powiedzieli, że to są prezenty.” Wigilię roku 1943 wspomina Maria Mazurkiewicz: „Była choinka, grała orkiestra, a do tego stosy trupów sięgające aż po dach bloku. Tego Bożego Narodzenia nigdy nie zapomnę”. Stefan Krupa opowiada, jak w bloku mieszczącym ok. 800 więźniów, blokowy Szymon Grynberg – ateista i Żyd zaintonował kolędę „Wśród nocnej ciszy”. A następnie zaapelował do „paczkowiczów”, żeby podzielili się niewielkimi ilościami żywności przesłanymi przez rodziny. Stanisław Tomaszewski wspomina charakterystyczną dla Bożego Narodzenia atmosferę oczekiwanie na świąteczne paczki. Władze obozowe celowo wstrzymywały wydawanie ich więźniom do stycznia. Tak, aby i w tak szczególnym momencie odebrać im tę drobną radość.

Teresa Wątor-Cichy opowiadała o doniosłej roli, jaką w życiu więźniów odgrywała wiara. Sprawowanie obrzędów religijnych i posiadanie przedmiotów kultu były w obozie surowo zakazane. Mimo to więźniom udawało się czasem odprawić nabożeństwa, a nawet – w największej konspiracji – sprawować mszę. Aż do wiosny 1943 r. większość więźniów Auschwitz stanowili Polacy. Wśród nich znalazło się wielu katolickich księży. Byli oni darzeni powszechnym szacunkiem. Zdarzało się, że niektórzy więźniowie podszywali się pod księży licząc na dodatkowe porcje chleba, którymi obdarowywano w dowód wdzięczności... Pomimo wielu trudności i czyhającego niebezpieczeństwa, czasem udawało się sprawować sakramenty. Spowiadano się w ciągu dnia, w trakcie wykonywania pracy. Szczególną aktywnością w tej mierze wykazywał się o.Maksymilian Kolbe. Były więzień Władysław Lewkowicz wspomina spowiedź, jako moment szczególnej otuchy. Więźniowie modlili się też na małych różańcach własnoręcznie wykonanych z chleba.

Jedną z grup skazanych w III Rzeszy na eksterminację byli Świadkowie Jehowy. Do Auschwitz trafiło ich około 400. Często byli to Niemcy, w przewadze kobiety. Do obozu koncentracyjnego trafiali za niechęć do brania udziału w wyborach, sprzeciw wobec wcielenia do wojska albo odmowę pracy w przemyśle zbrojeniowym. Niektóre więźniarki – Świadkowie Jehowy – jako Niemki pracowały w domach esesmanów. Dzięki temu z czasem udało im się przemycić do obozu religijne pisma. W 1943 r. zaczęły docierać do Auschwitz masowe transporty Żydów. Ci, którzy przeżywszy selekcję nie utracili wiary, starali się kultywować religijne zwyczaje. Teresa Wątor-Cichy opowiadała o Żydówkach ze Słowacji, które na obozowej pryczy świętowały święto Pesach.

Pomimo szalejącego bestialstwa esesmanów i – często bardziej od nich brutalnych - więźniów funkcyjnych, u niektórych z nich okres Bożego Narodzenia wywoływał czasami przebłyski człowieczeństwa. Trudno jednak ocenić, czy odzywało się wtedy sumienie, czy też w owym okresie niemieccy „nadludzie” zwyczajnie chcieli mieć chwilę wytchnienia od ciężkiej pracy. Wypowiedzi przytoczone w audycji „Boże Narodzenie w Auschwitz” świadczą o tym, że święta w obozie nigdy nie były okresem wesołym. Chyba jednak wolno zgodzić z opinią Pawła Sawickiego, że dzięki wspomnieniom z dawnego życia, które przy okazji świąt odzywały się w sercach obozowych „numerów”: „Niemcom nie udało się do końca odczłowieczyć ludzi.”

O tym wszystkim warto pamiętać także dziś. Żyjemy bowiem w ciekawych czasach. W epoce, w której historyczne fakty często poddawane są dowolnym interpretacjom. Prezydent Iranu organizuje naukowe konferencje negujące Shoah. Izraelski rząd odmawia ekstradycji stalinowskiego zbrodniarza. Nowojorski tygodnik pisze o kilkuset Polakach-esesmanach z załogi obozowej Auschwitz. Przewodników po Muzeum w Oświęcimiu turyści pytają: „Czy to z tych wieżyczek Polacy strzelali do więźniów?”. Członkowie „Narodowego Odrodzenia Polski” pozdrawiają Krzyż Katyński „gestem cezarów”. A niemiecka organizacja obywatelska troszczy się o zadośćuczynienie podeptanym prawom człowieka...

Czyżby w XXI wieku historia przestała być nauczycielką życia?

 

Michał Tyrpa 

Przypomnijmy o Rotmistrzu / Let's Reminisce About Witold Pilecki on Facebook. Doświadczając kolejnych erupcji Inferno Polonico, przed oczami duszy widzę Witolda Pileckiego, który do nas, wolontariuszy akcji społecznej "Przypomnijmy o Rotmistrzu" ("Let's Reminisce About Witold Pilecki mówi"), mówi:"Z powodu mojego imienia będą was nienawidzić" (Mt 24,9)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka